Wziąłem tę książkę do ręki, żeby pooglądać okładkę, przeczytać notkę copywritera, zważyć.... I nagle okazało się, ze jestem na 30. stronie:) Wciąga od samego początku. Jest Joshua, Linsey i Lobsang (wszechobecny aczkolwiek nie wszechmocny). Ciężko się oderwać, tym bardziej, że za chwilę będziemy puszczać przez Szczelinę szybowce na Marsa.